tel. 67 215 37 17
Instrumenty perkusyjne są znane w całym świecie muzyki. Ich pierwotny rodowód oraz duża paleta dźwięków sprawdza się zarówno folklorze lub bluesie, jak i mocnych brzmieniach rockowo-heavymetalowych. Jaka jest historia perkusji i co sprawiło, że obecnie to jeden z najpopularniejszych instrumentów? Odpowiedź znajdziesz w tym artykule.
Perkusja (od łac. percussio – uderzenie) to nazwa odnosząca się do instrumentów, w których dźwięk powstaje poprzez uderzanie, potrząsanie, pocieranie, szarpanie, skrobanie i wszelkie inne czynności wprawiające w wibrację całość lub tylko część instrumentu. Co do zasady z większego instrumentu wydobywamy niższy dźwięk.
Prowizoryczne instrumentu perkusyjne powstały w prehistorii. Zanim powstały starożytne bębny – wydrążone kloce i tykwy obciągnięte skórą – rytm generowano w najprostszy możliwy sposób, klaszcząc i tupiąc. Afrykę, Azję, Amerykę Południową oraz resztę świata łączy jedno: ludzie znają i powszechnie korzystają z instrumentów perkusyjnych.
Rytm to elementarny pierwiastek, z którym wiąże się ludzie ciało – dzień i noc wyznaczają nam rytm dobowy, a jeszcze przed narodzeniem słyszymy rytmiczne bicie serca matki. Gdy jesteśmy zniecierpliwieni, tupiemy nogami, jeśli chce do kogoś wejść – pukamy do drzwi, a chcąc okazać zachwyt – klaszczemy.
Nasi przodkowie pierwsze funkcjonalne membranofony i idiofony wypracowywali, zbierając i uderzając o siebie przypadkowo znalezione patyki, muszelki, kamienie lub kości zwierząt. Prymitywna budowa polegająca na obciągnięciu skórą dwóch litych kawałków drewna pozwoliła im nomen omen uzyskać bogatą paletę brzmieniową, której rozwój zależał jedynie od sprawności wykonawcy. Etniczne instrumenty perkusyjne były instrumentami wykształconymi w danym kręgu kulturowym, stąd też można nazwać je instrumentami ludowymi.
Obecnie z uwagi na globalizację muzyka nie jest czysto unikatowa dla konkretnego regionu świata – wyłączając plemiona żyjąca z dala od cywilizacji. Zrobienie ze świata „globalnej wioski” ułatwia dostęp do trendów i inspiracji i sprawia, że nawet nieświadomie twórcy z jednej części świata wplatają w swoją twórczość dźwięki, które ktoś stworzył gdzie indziej. Przykładem umasowienia muzyki i tańca jest ekspansywność kultury latynoamerykańskiej oraz fuzji jazzu i muzyki afrokubańskiej w latach 40. XX wieku.
Muzyka jako żywa tkanka jest podatna na transplantacje, a w jej DNA zakodowano uniwersalny i nieopisany fundament, który za jej pośrednictwem pozwala ludziom porozumiewać się ponad podziałami. Stąd też może wynikać fakt, że z rytmicznych dźwięków chętnie korzystają plemiona.
W Afryce dźwięk bębnów był muzycznym dodatkiem do religijnych obrządków; służył też do komunikacji – podsycał ducha walki i pozwalał wydawać rozkazy, mimo niewypowiadania słów. W Indiach zaś każdy muzyk, chcący zyskać szacunek otoczenia, musi opanować grę na jakimkolwiek instrumencie perkusyjnym.
Pomimo różnic w systemach organizacji rytmu muzyków z różnych kultur łączy naturalna właściwość budowania złożonych kombinacji opartych na prostych uderzeniach pojedynczych i podwójnych. Uczestnicy ferii dźwięków mogą stać się jednym muzycznym ciałem. Perkusja w dużej części kultur świata to determinant stylu, gatunku i tożsamości.
Najstarszym bębnem odkrytym przez archeologów jest instrument z epoki neolitu. W całym cywilizowanym świecie bębny były znane w starożytności. Na terenie Mezopotamii znaleziono instrumenty o cylindrycznym kształcie, datowane na 3 tys. lat przed naszą erą. Szczególny wkład w rozwój perkusji wniosła kultura afrykańska.
Bębny wyglądem bliższe współczesnym składały się z klocka, z którego był wydrążony środek, i naciągniętego nań płatu zwierzęcej skóry. Bardzo prosta konstrukcja pozwala stworzyć muzyczny umilacz niemal od ręki, co przyczyniło się do jego bardzo dużej popularności. Tak samo było w armii, gdzie dźwięk bębna motywował wojowników do podjęcia walki.
Bębny afrykańskie nieco różnią się w zależności od regionu i stopnia, w jakim plemię nasiąkło kulturą inną niż lokalna. Do podstawowych, a tym samym najpopularniejszych bębnów, należą: conga, djembe i bogosy. Ostatnio niemniej popularnym instrumentem perkusyjnym, o którym warto wspomnieć, stała się także niewielka kalimba.
To rodzaj bębnów kubańskich z afrykańskim rodowodem. Pełny skład conga tworzą cztery bębny: nino, tumba, quinto i conga. Można grać na nich solo (co jest najpowszechniejsze) lub po włączeniu ich do zestawu instrumentów perkusyjnych w dowolnej konfiguracji, ale zwykle z nie więcej niż jednym lub dwoma bębnami. Współcześnie można spotkać je m.in. w muzyce latynoskiej, jazzowej, rockowej i reggae. Na bębnach typu conga przeważnie gra się dłońmi lub za pomocą pałeczek.
To bęben w kształcie kielicha, z membraną zrobioną zwykle z koziej (bydlęcej) skóry, naciągniętej na jego górną część za pomocą specjalnie splatanego sznura. Alternatywą dla sznura są śruby lub obręcze. Najniżej brzmiącym uderzeniem na djembe jest „bas”, który muzyk wydobywa, uderzając całą powierzchnią otwartej dłoni w środek membrany. Popularnym uderzeniem jest również „tom”, uzyskiwany przez uderzenie wyprostowaną dłonią w krawędź bębna. Do najwyżej brzmiących (najgłośniejszych) uderzeń zaliczamy „Slap”, wykonywany przez uderzenie przy krawędzi bębna dłonią z rozłożonymi palcami.
Bongosy składają się z dwóch połączonych ze sobą bębnów o jednakowej wysokości, ale z różną średnicą membrany. Ich korpusy mają kształt ściętego stożka lub walca, w oryginale są wykonywane z drewnianych klepek. Dźwięk wydobywany jest przez uderzenia palcami w różne części membrany.
Sprawdź nasz artykuł o afrykańskich instrumentach muzycznych
Średniowiecze i renesans były przełomowe w historii kształtowania się współczesnej perkusji. To wtedy powstały talerze perkusyjne (blachy) zaliczane do idiofonów o nieokreślonej wysokości dźwięku.
Cienkie, okrągłe dyski, z uwypukleniem biegnącym koncentrycznie (z wyjątkiem talerza china) są drugim – obok bębnów – najważniejszym składnikiem zestawu perkusyjnego. Gra na blachach umieszczonych na statywach polega na uderzaniu pojedynczego talerza pałkami perkusyjnymi lub zderzaniu o siebie dwóch talerzy.
Współczesna sztuka wyrobu talerzy perkusyjnych wywodzi się z tureckiej linii K Zildjian oraz amerykańskiej linii Avedis Zildjian.
XIX przyniósł kolejny przełom dla perkusistów. Około 1850 roku angielski wynalazca Cornelius Ward opracował prototyp pedału, który pozwoliłby na grę nogą. To pozwoliło wprowadzić do perkusji stopkę (stopę), czyli pedał z bijakiem. Podobna opcja znalazła zastosowanie w grze na bębnie basowym (zwanym też centralą albo tołumbasem) popularnym w muzyce jazzowej.
W zależności od typu orkiestry bęben instalowano na statywie lub noszono przed sobą na pasie. W kapelach jazzowych muzyk zwykle siedział przy bębnie postawionym na podłodze. Stopą wybijał rytm podstawowy, natomiast uzupełniające przebiegi rytmiczne akcentował na werblu, korzystając z pałeczek trzymanych w rękach.
Jednym z pierwszych źródeł dokumentujących wykorzystanie stopki jest fotografia z 1894 roku, na której Dee Dee Chandler siedzi przy wielkim bębnie z podczepionym doń pedałem z bijakiem. Choć niektórzy twierdzą, że Chandler był prekursorem gry w ten sposób, nie ma dowodów potwierdzających to stanowisko.
Wiele pomysłów na stopę perkusyjną było już wcześniej – w 1888 roku np. swój pedał opatentował Albin Foerster. Niewątpliwie jednak nowoorleański perkusista znany w świecie rodzącej się muzyki jazzowej pozwolił spopularyzować innowacyjne podejście.
Ważnym momentem dla przyszłości perkusji było również wynalezienie i umasowienie statywu pod werbel. Na pomysł, by instrument układać na stojaku w metalowym koszyczku, wpadł Ulysses Grant „Lys” Leedy w latach 90. XIX wieku. Zanim perkusiści zaczęli korzystać ze statywu werbel układano na krzesełku albo podwieszano.
Pod koniec XIX wieku siedzący perkusiści uderzali membranę bębna wielkiego przeważnie pałką trzymaną w dłoni, natomiast na przełomie XIX i XX wieku w mechanizmie stopy pojawiło się wiele wariantów: poruszanie palcami, całą stopą, piętą, z przyczepem do górnej krawędzi bębna, stawianie na podłodze, z bijakiem doczepionym bezpośrednio do buta grającego itp.
Cezurą początkowego okresu zmian był 1909 rok, kiedy William F. Ludwig wprowadził na rynek europejski i amerykański stopę z udoskonalonym mechanizmem poruszającym bijak. Nowy model okazał się tak skuteczny, że wyparł wcześniejsze rozwiązania, i zajął miejsce lidera, jeśli chodzi o podstawę pedałów do bębna basowego nowej generacji.
Perkusistom jazzowym poszukującym nowego brzmienia nie wystarczały jednak bęben wielki i werbel, wchodzące w podstawowy skład zestawu perkusyjnego (długo nazywanego jazzowym). W poszukiwaniu nowych brzmień i w przypływie nieskrępowanej fantazji do ramy bębna basowego wielu z nich doczepiało dodatkowe instrumenty, takie jak: trójkąt, krowie dzwonki, tamburyn, klaksony, trąbki, tarki do prania czy pudełka.
Niektórzy eksperymentowali, doczepiając do stelaży chińskie bębenki, bongosy czy drewniane paszcze. W latach 20. najpopularniejszym bonusowym elementem zestawu był bębenek – tom (znany też jako półkocioł lub tom-tom). W następnej dekadzie pojawiły się tomy o udoskonalonej konstrukcji z możliwością dostrajania ich za pomocą specjalnego naciągu i dopasowanych kluczy.
Do bębna wielkiego doczepiano również talerze orkiestrowe. Umieszczano je na statywie i uderzano pałkami. Czasem wykorzystywano doczepianą do bijaka stopki dodatkową pałeczkę: bijak uderzał w bęben, a pałeczka w doczepiony talerz, zwisający równolegle do membrany.
Gdy wraz z rozwojem technik gry zauważono, że drugą nogę perkusisty także warto „zagospodarować”, przeznaczono ja właśnie do obsługi talerzy. Popularnym rozwiązaniem były na początku pedały snow shoe i low boy, czyli specjalne mechanizmy z doczepionymi do nich talerzykami, na których grano wyłącznie stopą. Pedał low boy w latach 30. został przekształcony w hi-hat, czyli integralny element zestawu perkusyjnego.
Mechanizm pedału low boy przedłużono i podniesiono do poziomu umożliwiającego grę pałkami trzymanymi w dłoniach. To dało muzykom znacznie większe możliwości do rozszerzenia brzmienia zestawu perkusyjnego. Obok hi-hatu w zestawie pojawiły się inne talerze. Na początku zawieszano je na pasku na ramie wspólnej dla wszystkich dodatkowych instrumentów, z czasem – stawiano na własnym stelażu.
W latach 30. XX wieku firmy produkujące instrumenty zaczęły wprowadzać na rynek gotowe zestaw perkusyjne do dzisiaj wyznaczające perkusyjny standard. To: bęben wielki, werbel, hi-hat, tom, talerze. Do tego dodano jeszcze jeden bęben, tzw. kocioł (low tom, studnię), podłużny i niskobrzmiący; stawiany po przeciwnej stronie bębna wielkiego niż hi-hat. Taką konfigurację zestawu perkusyjnego rozpowszechnili Chick Webb i Gene Krupa – uznani perkusiści ery swingu.
Ważne zmiany w perkusji przyniosła muzyka rockowa. Podczas gdy jazzowym perkusistom wystarczał przeważnie podstawowy zestaw, perkusiści z rockowym pazurem zaczęli dostawiać dodatkowe tomy (od dwóch w latach 50. i 60. do czterech i więcej w latach 80.), kotły, talerze o różnej wielkości i wysokości oraz drugi bęben basowy, na którym zyskiwali potężność brzmienia.
W latach 70. i 80. muzycy dążyli do poszerzenia możliwości brzmieniowych. W zestawie perkusyjnym pojawiły się np. małe i wysoko brzmiące talerze china i krótkie, wybuchowe talerzyki splash). Do łask wróciło wzbogacanie zestawów gongami, krowimi dzwonkami i bongosami.
Szczególnym uznaniem zaczął cieszyć się niemłody już wynalazek stopy z podwójnym bijakiem, umożliwiający szybką grę na bębnie basowym, chętnie wykorzystywany w różnych odmianach heavy metalu. W tym czasie pojawiły się też nowe rodzaje bębnów, np. długie i wysoko brzmiące octobany, metaliczne roto-tomy i inne.
Dziś perkusja jest powszechnie obecna we wszystkich gatunkach muzycznych – od jazzu, przez rock, na hip-hopie kończąc. W subiektywnym rankingu 10 najlepszych perkusistów wszech czasów wspominamy o takich gwiazdach jak:
To perkusista jazzowy, który zasłynął zwłaszcza jako muzyk w zespole YES. W 2007 roku został sklasyfikowany na 23 miejscu listy 50 najlepszych perkusistów rockowych według Stylus Magazine.
Popularność przyniosło mu członkowstwo w legendarnej grupie The Jimi Hendrix Experience. Zespół zawiązany w 1966 roku w Londynie zakończył działalność w czerwcu 1969. Reaktywowano go w 1970, po zmianie basisty.
Najbardziej znany jest z występów w grupie The Police, którą współtworzył m.in. ze Stingiem. Po rozwiązaniu kapeli zajął się komponowaniem muzyki filmowej. Występował także np. w Animal Logic, Oysterhead czy Gizmo.
Perkusista The Rolling Stones. W 2006 roku został dodany do Hall Of Fame czasopisma Modern Drummer, a Robert Christgrau, jeden z najbardziej opiniotwórczych dziennikarzy rockowych, określił go mianem „największego perkusisty rockowego”.
Właściwie sir Richard Starkey. Pierwsze kroki w muzyce stawiał w 1957 roku, gdy razem z kolegą, Eddiem Claytonem, założył zespół The Eddie Clayton Skiffle Group. W 1959 Starr dołączył do The Raving Texans, potem przekształconego w The Rory Storm and Hurricanes. W 1960 Ringo pierwszy raz spotkał się z Beatlesami. Najpierw kilkakrotnie zastąpił ich ówczesnego perkusistę, a gdy w 1962 postanowili go zmienić – wybór padł właśnie na Starra.
Współpracował m.in. z Johnem Lennonem, Frankiem Sinatrą, Elvisem Presleyem, zespołem The Beach Boys i Deanem Martinem. W 2007 roku umieszczono go na 43 miejscu listy 50 najlepszych perkusistów rockowych według Stylus Magazine.
Znany głównie jako perkusista w zespole Rush. Autor wielu tekstów piosenek tej grupy, a także reportaży z wypraw motocyklowych i podręczników do gry na perkusji.
Właściwie Peter Edward Baker. Sławę zyskał w latach 1966–1968, wraz z Ericem Claptonem i Jack'iem Bruce'm współtworząc trio Cream. Później razem z Claptonem założył grupę Blind Faith, a następnie działał w Ginger Baker's Air Force, Baker Gurvitz Army i Atomic Rooster.
Od 1964 roku współtworzył zespół The Who. Miał duży talent do gry na perkusji, ale także zamiłowanie do destrukcji. Nie raz można było zobaczyć go wyrzucającego wyposażenie pokoju hotelowego. Sprzęt lubił niszczyć również w trakcie koncertów.
Swój talent do gry na perkusji pokazał, grając w Led Zeppelin. Muzyk był wielokrotnie umieszczany na pierwszym miejscu w rankingów największych magazynów muzycznych, takich jak: Stylus, Rolling Stones czy Modern Drummers.
Perkusiści zwykle przywiązują dużą wagę do tego, jak ich zestaw prezentuje się na scenie. Poddają go „zabiegom upiększającym”, a nawet idą o krok dalej, dodając do występów szczyptę ekstrawagancji. Chcą mieć coś, co przykuje uwagę widzów i odróżni ich od koleżanek i kolegów po fachu.
I tak np. perkusja, na której gra Terry Bozzio, ma monstrualne rozmiary, mogące wywołać oczopląs u widza. Bobby Jarzombek, wykonując karkołomne kombinacje na zestawie, dla efektowności występu uderza również w blachy za swoimi plecami, a zestaw Franka Bearda jest masywny jak ciężarówka i okraszony czaszkami podkreślającymi jego ognistość.
Z perkusją elektroniczną zaczęto eksperymentować w latach 70. XX wieku za sprawą Graema Edge’a z grupy The Moody Blues. Spory wkład w jej rozwój wniósł też zespół Kraftwerk. Pierwsza perkusja elektroniczna – Pollard Syndrum – do masowego użytku weszła w 1976 roku.
Pady perkusji elektronicznej zwykle są mniejsze od standardowych tomów lub werbla. Choć ich niewielka średnica pozwala na bardziej kompaktowe umiejscowienie na ramie i zaoszczędzenie miejsca, słabą stroną takiego rozwiązania może być niewygodne rozmieszczenie padów.
To negatywnie odbije się na postawie perkusisty, a tym samym jego technice. W przypadku perkusji elektronicznej pady zwykle są wykonane z plastiku, gumy albo siatki. Z tego powodu odczucia podczas gry nie będą takie same jak uderzenia typowego naciągu perkusyjnego.
Zestawy hybrydowe z kolei to nic innego jak zestawy akustyczne poszerzone o elementy elektroniczne typu: moduł brzmieniowy oraz zestaw triggerów zbierających drgania membran i cyfrowo je przetwarzający. Próbki dźwięku możemy dowolnie obrabiać. Hybrydy dają perkusistom wygląd zestawu gotowy na scenę i moc akustyków połączoną z wszechstronnością elektronicznych zestawów.